piątek, 30 maja 2014

Pokaż mi swoje włosy, a powiem Ci co jesz.

Dzisiaj post zupełnie niekosmetyczny, ale również włosowy. Wiele z nas, pomimo nakładania wielu masek, odżywek, regularnego olejowania i stosowania wcierek, ciągle narzeka na słabe włosy. Bierzemy CP, suplementy diety, witaminy, minerały, a nie przychodzi nam do głowy najprostsze rozwiązanie - odrobinę zmienić dietę.  


Jeśli odżywiamy się zdrowo, w zbilansowany sposób to i nasze włosy będą w dobrej kondycji. 

Braki witamin mogą pozbawić włosy blasku, sprawić, że będą się kruszyć, wypadać, szybko ulegać degeneracji i być suche. Na naszych włosach możemy też zobaczyć odbijający się stres, nerwy oraz przemęczenie. 

Więc z jakich produktów nasze włosy będą zadowolone?

Z pewnością nasze włosy pokochają wszystko co zielone - sałatę, szparagi, szpinak, brokuły, kiełki, brukselkęZawierają duże ilości żelaza oraz witamin A i C, które w znaczącym stopniu wpływają na zdrowie i wygląd włosów. Potrzebujemy witamin zawartych w tych warzywach od regulacji produkcji sebum (chroni ono włosy przed szkodliwymi czynnikami środowiskowymi)..
Orzechy - szczególnie laskowe, orzechy nerkowca, włoskie, oraz migdały. Około 30 g orzechów lub migdałów jest w stanie zaspokoić nasze zapotrzebowanie na magnez. Obecność witamin A, D, E poprawi gęstość i blask naszych włosów.
(pierś z kurczaka faszerowana suszonymi pomidorami oraz szpinakiem i fetą)

Drób oraz wołowina - mięso zawiera proteiny, będące budulcem włosów.\
Jajka - również doskonały produkt dostarczający nam proteiny
Ryby - zawierają NNKT
Pomidory zawierają m.in.: sódpotasmagnezwapńmanganżelazokobaltmiedźcynkfosforfluorchlorjodkaroten, witaminy: KB1B2B6CPP; kwasy:pantotenowyfoliowyszczawiowybiotynę, a także likopen będący naturalną substancją antynowotworową.

Kasza gryczana - zawiera bardzo dużo białka, witamin B1 i PP, do tego także wapń, żelazo, potas, magnez.
Kasza jaglana - zawiera krzemionkę, mającą doskonały wpływ na nasze włosy i paznokcie, ma właściwości przeciwwirusowe.
Chleb pełnoziarnisty - zawiera witaminy z grupy B, PP, 
(dzisiejsze śniadanie, do tego serek wiejski)
Owoców nie będę nikomu przedstawiać, większość ludzi je lubi i zajada z checią ;)

Sama od dłuższego czasu staram się odżywiać jak najzdrowiej. Ok, tak jak dla każdego zdarza mi się zjeść coś z fast foodów, ale ograniczam to jak najbardziej. Staram się gotować w domu, łącząc produkty sprzyjające dobremu samopoczuciu i zdrowiu. Włosy na tym sporo zyskały, są sporo gęstsze, a i ja powoli i sukcesywnie chudnę, nie będąc nigdy głodną.
Mam małą nadzieję, że wpis przypadnie wam do gustu, starałam się pokazać w nim, że jeśli nie zadbamy o samych siebie, to też nie osiągniemy przepięknych włosów.
A jak Wy się odżywiacie? Zauważyliście wpływ pożywienia na wygląd?

Pozdrawiam, 
Amanda


Przy tworzeniu wpisu korzystałam z wikipedii, encyklopedii zdrowia oraz notatek z zajęć. 

środa, 28 maja 2014

Wielka tajemnica Garnierowa, czyli przerost formy nad treścią.

Jakiś czas temu zgłosiłam się do testów odżywki regenerującej. Całość owiana wielką tajemnicą, nie wiesz co testujesz, ani jakiej firmy. Zakwalifikowałam się do nich, mazidło dostałam. Co z tego wynikło? Zapraszam do przeczytania dalej.
Odżywkę dostałam w pojemności... 100ml. Podobno mam jej używać codziennie, szkoda, że nikt nie przemyślał jej objętości. Śmieszy mnie to niesamowicie, gdyż wystarczy mi jej maksymalnie na 3 użycia. Więc pierwszy punkt dla niej odejmuję (a właściwie dla osób, które myślały nad tą akcją).

Pierwsza myśl - skład przeciętny

INCI: Aqua/Water, Cetaryl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Cetyl Esters, Niacinamide, Saccharum Officinarum Extract /Sugar Cane Extract, Hydrolyzed Vegetable Protein PG-Propyl Silanetriol, Trideceth-6, Chlorhexidine Digluconate, Limonene, Camellia Sinensis Leaf Extract, Linalool, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcohol, Amodimethicone, Isopropyl Alcohol, Pyrus Malus Extract/Apple Fruit Extract, Pyridoxine HCl, Citric Acid, Butylphenyl Methylpropional, Cetrimonium
Chloride, Citronellol, Citrus Medica Limonum Peel Extract /Lemon Peel Extract, Hexyl Cinnamal, Phyllanthus Emblica Fruit Extract, Parfum

Średnio na jeża. Mamy sporo konserwantów, silikon, ale też wit. B6, B3, proteiny i wyciągi. Po przeczytaniu składu zaryzykowałam i nałożyłam to na włosy.


Pierwsze pociągnięcie nosem - skądś ja znam ten zapach! Drugie - na 100% znam ten zapach. Trzecie - Toż to zapach Garniera Goodbye Damage! Chwyciłam za obie butelki, porównałam skład - a jak, ten owiany tajemnicą produkt to nic innego jak stara odżywka GBD. Nie wiedziałam, czy się śmiać, czy raczej być rozczarowaną, w końcu mało która włosomaniaczka jej nie miała, a liczyłam na poznanie czegoś nowego.
Odżywka jest gęsta, nie przecieka przez palce, niestety, na moich włosach niewydajna. Bardzo przyjemny zapach umilający aplikację.
(nie, nie mam zielonych włosów, taki efekt światła w łazience ;))

Spłukuje się bez większego problemu. Po jej użyciu włosy są dość miłe w dotyku, pięknie pachną.Ale czy to jest to, czego się po tym eksperymencie spodziewałam? Zdecydowanie nie. Owszem, odżywka zła nie jest, mam jej drugą butelkę i staram się używać przed większymi wyjściami (szczególnie przed wizją użycia czegoś grzejącego włosy, np. wałków), ale myślałam o czymś z dużo lepszym składem i działaniem. Po drugie, objętość mnie rozśmieszyła. Codziennie przez tydzień na pewno używać jej nie będę z dwóch powodów - nie wystarczy mi jej i zbyt obciąży moje fale. 
Ogólnie - można wypróbować (jest do kupienia w Biedronce po 6zł), sądzę, że może podejść wielu osobom. Ja jednak wybieram Nivea Long Repair, ma jak dla mnie lepszy skład i działanie.
A może Wy się zakwalifikowałyście do tego testu? Jak opinie na ten temat?

Pozdrawiam, 
Amanda :)

niedziela, 25 maja 2014

Więc podnieśmy butelki i wypijmy drinki Gesha, cz. I

Od kilku dni piję drinki Gesha, wygrane w jednym z rozdań. Jest to pierwsza część posta, druga pojawi się w momencie zakończenia kuracji, abym mogła opowiedzieć o moich wrażeniach i działaniach.


Co o produkcie mówi producent?

GESHA BEAUTY® COLLAGEN DRINK zawiera hydrolizowany kolagen morski o nazwie “Peptan“, produkowany przez francuską firmę Rousselot SAS. Kompleksowe badania kliniczne przeprowadzone w Japonii i Francji potwierdzają skuteczność Peptan'u™ i podkreślają nowe, zachęcające korzyści dla zdrowia skóry.

Kolagen zawarty w środkach do pielęgnacji skóry jest stosowany tylko na powierzchni, ale to nie wystarcza. Aby zapobiec procesowi starzenia się skóry, należy działać u źródła, a mianowicie, w jej głębokich warstwach.
Drobne kreseczki, zmarszczki i utrata elastyczności są symptomami powszechnie kojarzonymi ze starzejącą się skórą. Intensywnie działające czynniki środowiskowe i naturalne obniżanie się zdolności regeneracyjnych komórek, przyczyniają się do powstawania innych oznak, rzadziej kojarzonych ze starzeniem: matowej, szorstkiej lub suchej skóry. Składniki aktywne Gesha Beauty® Collagen Drink wnikają docelowo do głębokiej warstwy skóry (skóry właściwej) i działają od wewnątrz. Przez to wytwarzanie kolagenu jest stymulowane. Rezultatem jest młodszy i zdrowszy wygląd skóry.
Pozostałe składniki Gesha Beauty® Collagen Drink to witamina A, która utrzymuje prawidłowy stan skóry, włosów i paznokci, witamina E, która bierze udział w dostarczaniu składników odżywczych do komórek i zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry, oraz witamina C, która jest istotna przy produkcji kolagenu. 
Każdego dnia jesteś narażona na stres, którego skutki z biegiem czasu stają się widoczne na Twojej skórze. Kobiety, które regularnie piły Gesha Beauty Collagen Drink zauważyły pozytywny wypływ na bilans nawilżenia ich skóry, która była wyraźnie gładsza i bardziej jędrna. Jeśli chcesz zredukować skutki stresu, wygładzić zmarszczki, odżywić i nawilżyć swoją skórę Gesha Beauty Collagen Drink jest idealnym rozwiązaniem. Jednakże, by uzyskać szybkie i zadowalające efekty należy wdrożyć zdrową i zbilansowaną dietę.Pij Gesha Beauty Collagen Drink i budź się piękniejsza każdego dnia!
                   

Drinki zapakowane są w 50ml, szklane buteleczki pakowane w kartonik mieszczący ich 10. Zazwyczaj kuracja trwa około 30 dni. 
Skład witaminowy przedstawia się w ten sposób:

(Błagam, nie zwracajcie uwagi na moje paznokcie. Mam dość silną anemię, i nie mogę doprowadzić ich niczym do porządku :()
Mamy tutaj witaminę A, C, E, oraz zaskakująco mało węglowodanów. W każdej buteleczce mieści się też 5g czystego kolagenu.

Przechodząc do smaku - ostrzegam, jest obrzydliwy. Smakuje jak zjełczały sok jabłkowo-wiśniowy, pachnący z lekka makrelą. Osobiście muszę się co rano zmuszać do tego, aby wypić kolejną porcję. Po tej całej kuracji oczekuję:
- mniejszego skrzypienia kolana (bo mam rozwalone)
- poprawy stanu paznokci
Więcej nic nie wymagam. Wiem też, że te 30 dni picia Gesha Drink może być o wiele za krótkie, aby zobaczyć jakiekolwiek efekty.

Cena kuracji:
10 dni - 149zł
30 dni - 447zł
90 dni - około 1200zł

Cena mnie osobiście odstrasza, i sądzę, że nigdy bym tego sama z siebie nie kupiła. Tym bardziej cieszę się, że mam okazję to wypróbować.
Jakie macie zdanie na temat tych drinków? Piłyście? Jakie efekty zaobserwowałyście na własnym ciele?

Pozdrawiam, 
Amanda :)

sobota, 24 maja 2014

Dzień pieszczot dla włosów.

Wczoraj miałam napisać, ale jednak coś mi pokrzyżowało plany. Zrobiłam za to sobie ''Włosowe święto'' i postanowiłam je dopieścić tym, czego im brakuje.

Zabiegi pielęgnacyjne zaczęłam o 7 rano (słońce i upał nie dały mi dłużej spać) nałożeniem na nie soku z aloesu, a na to oleju. Użyłam oleju Alterra - Papaja i Migdał. Posiadam go od samego początku włosomaniactwa (no, oczywiście nie tę samą butelkę, tylko 8 lub 9) i jestem niesamowicie zadowolona. Urzekający zapach, świetne działanie, oraz pozytywne efekty obserwowane na paznokciach.
Z olejem na głowie byłam do godziny 13.00. Następnie nałożyłam na to maskę Ziaja Masło Kakaowe. Pisałam o niej tutaj. Pochodziłam w ten sposób przez pół godziny.

Wszystko to zmyłam szamponem Alterra Papaja i Bambus. Pomimo, że ten szampon nie ma SLS'ów to doskonale oczyszcza włosy. Jestem im wierna od długiego czasu, i pomimo wypróbowania wielu innych to te pasują mi najbardziej.
Następnie na włosy nałożyłam odżywkę Alterra z dodaną gliceryną oraz sokiem z aloesu.

Potrzymałam ją na głowie 15 minut, spłukałam chłodną wodą. Włosy odcisnęłam w stary T-Shirt, następnie wtarłam w nie glutka z siemienia lnianego oraz odrobinę żelu i zafundowałam im plopping. Po wyschnięciu włosy prezentowały się w ten sposób:
Szok całkowity jak dla mnie. Włosy mają po czymś takim NIESAMOWITY jak na mnie skręt. Ja raczej jestem posiadaczką włosów delikatnie falowanych, grubych fal. A tutaj mi wyskoczyły drobne falki, niczym po warkoczu.
Będę częściej coś takiego praktykować częściej. A co u Was wzmacnia skręt?

Pozdrawiam,
Amanda :)

czwartek, 22 maja 2014

Złoto w psikaczu, przedstawiam kolejną odżywkę Gliss Kur

Chyba los nie chce, abym prowadziła tego bloga. Kiedy zabierałam się do nowego wpisu, dość porządnie się pochorowałam. Mianowicie - szkarlatyna. Choroba wieku dziecięcego, wyjątkowo paskudna i denerwująca. Wysoka temperatura, wysypka, zakaz wychodzenia z domu oraz bolesne zastrzyki w zadek.
Tłumaczę się wam, bo nawet nie miałam okazji zrobić porządnych zdjęć, przychodzę więc z produktem, który śmiało mogę polecić. Jest to odżywka 

Gliss Kur Ultimate Repair - Ekspresowa odżywka regeneracyjna. 


Znajdziemy ją w każdym Rossmannie, teraz jest w przecenie, za około 10zł. Jej cena regularna wynosi około 14zł. Za tę kwotę mamy 200ml odżywki. 
Producent obiecuje nam cuda - wianki, że zregeneruje ona nawet największe ubytki we włosach, ułatwi rozczesywanie.


INCI: Aqua, Cyclomethicone, Phenyl Trimethicone, Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein, Cocodimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Keratin, Panthenol, Dimethiconol, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Lactic Acid, Polyquaternium-16, Parfum, Cetrimonium Chloride, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Sodium Sulfate, Hexyl Cinnamal, Linalool, Limonene, CI 19140, CI 17200

Co z tego jest prawdą? Na 100% zgadzam się z ułatwionym rozczesywaniem. Obecność silikonów. które możemy zmyć lekkim szamponem pozwala nam na jak najmniejsze uszkodzenie łusek. Odżywiać to ona na pewno nie odżywia, ale zabezpiecza,  i to porządnie.


Odżywka ma lekko orzechowy zapach, aplikator daje gęstą mgiełkę złożoną z delikatnych kropelek. Działa idealnie. Słyszałam, jak niektóre osoby narzekają na obciążenie po tej odżywce, ale nawet jak nakładałam jej bardzo dużo to nie potrafiłam przedobrzyć. Jest dwuwarstwowa - złota na dole oraz biała na górze. Wystarczy lekko wstrząsnąć, aby dobrze się wymieszała.


Uważam ją za doskonały środek do ochrony włosów przed warunkami środowiskowymi. Jest to druga wypróbowana przeze mnie odżywka z tej serii, działanie mają bardzo podobne. W sumie, myślę ze różnią się tylko zapachem :) Warto spróbować dla zabezpieczenia.

Tymczasem, póki co się żegnam, obiecuję odezwanie się jutro!
Amanda


czwartek, 15 maja 2014

Pierwsze wrażenie nie zawsze się liczy, czyli kilka słów o masce Ziaji.

  Zazwyczaj w regularności stosowanego przeze mnie kosmetyku decyduje pierwsze wrażenie. Mam ładne, miękkie włosy? Użyję z ogromną chęcią po raz kolejny. Sprawi, że włosy będą wyglądać jak snopek siana? Nie użyje jej do momentu pełnej desperacji i braku czegokolwiek innego do nałożenia na skórę głowy.
Tak było też z maską firmy Ziaja.


Masło kakaowe - maska do włosów wygładzająca będzie nas kosztowała około 6-7zł. Ja za swoją zapłaciłam 6.40zł w firmowym sklepie Ziai (Białystok, centrum handlowe Alfa)
Za tę kwotę mamy 200ml maski w solidnym pudełeczku, zaklejonym srebrną folią (w ostatnim wpisie piałam z zachwytu zabezpieczania kosmetyków przed otwieraniem w ten sposób). Opakowanie jest bardzo praktyczne, bez problemu możemy wydobyć kosmetyk do ostatnich kropli, bez zbędnego męczenia się z rozcinaniem opakowań, grzebaniem się w nich i sprawianiem sobie dodatkowych problemów. Po zużyciu kosmetyku używam go do przechowywania masek do włosów DIY, oraz do kosmetyków, których oryginalne opakowania się potłukły/zniszczyły.
Po usunięciu folii zabezpieczającej przywita nas piękny zapach. Zapach... kokosa. Tak, nie pomyliliście się, czytając to. Masło kakaowe nie ma w sobie ani nuty czekolady, kakao. Niesamowicie pachnie kokosem znanym nam z kosmetyków i jogurtów kokosowych. Dla mnie to ogromny plus, uwielbiam tę woń.

Maska ma konsystencję lekkiego budyniu, wygodnie nakłada się na włosy, nie spływa z nich i nie sprawia problemów. Jej forma bardzo mi się podoba, jest to duży plus.
Sam producent mówi o niej i obiecuje:



INCI: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride , Dimethicone, Behentrimonium Chloride, Isopropyl Myristate, Polyquaternium-10, Theobroma Cacao (Cocoa), Seed butter, Panthenol, Sodium Benzoate, Parfum, Citric Acid. 

Hmm... skład jest mi ciężko ocenić. Mamy tutaj emolienty, humektanty oraz dwa obiecane składniki. Jednak jest spory minus - Behentrimonium Chloride jest składnikiem, który może podrażnić wrażliwcówJego maksymalne dopuszczalne stężenie to 0,1%, więc obiecane masło kakaowe mamy w bardzo znikomej ilości.

Przechodząc do samego działania - ta maska należy do kosmetyków, które albo kochamy, albo nienawidzimy. Po pierwszym użyciu byłam wściekła, rozczarowana i nastawiona bardzo na NIE. Włosy wyglądały jak połączenie miotły i siana, splątane, wołające o pomstę do nieba. Wrzuciłam go gdzieś głęboko w szafkę. Przeleżał tam koło miesiąca, do dnia, kiedy nie miałam żadnej maski, a coś nałożyć musiałam. Postanowiłam ją wzbogacić o olej sezamowy i kilka kropli soku aloesowego. Nałożyłam na godzinę, spłukałam i wysuszyłam włosy. Efektem byłam zachwycona - włosy miękkie, delikatne, pięknie pachnące i dopieszczone. 

Ta maska jest wielką niewiadomą - może okazać się ogromnym pozytywem, a może być największym rozczarowaniem. Ja zaryzykowałam, i opłaciło mi się to. W waszych rękach (i portfelach) jest decyzja na temat tej maski :)

Pozdrawiam,
Amanda :)



poniedziałek, 12 maja 2014

Żółto i radośnie, czyli Gliss Kur na mojej głowie.

Od samego początku włosomaniactwa starałam się unikać odżywek do włosów z drogerii. Ostatnio jednak, zaryzykowałam, i zakupiłam Gliss Kur Oil Nutive.




Płacąc około 9zł otrzymujemy 200ml odżywki do włosów. Zapakowana jest w butelkę z dosyć miękkiego, ciemnożółtego plastiku. Podoba mi się w niej to, że jest lekko przezroczysta, dzięki czemu widzę ile mi jej jeszcze zostało. Lubię zatyczki typu''klik'', mam pewność, że nic mi się samo nie wyleje, nie sprawiają mi problemu przy otwieraniu gołymi rękoma.


Sama odżywka jest bardzo, bardzo rzadka. Dla mnie to jest największy minus, dosyć mocno spływa z ręki. Na włosach na szczęście nie jest to aż tak odczuwalne, ale przez to podczas nakładania mam wrażenie, że moje włosy nie dostały jej odpowiednio dużo. Zapach jest charakterystyczny dla Gliss Kura, ma nutę (z którą związane są nieco złe wspomnienia) którą ma każda odżywka z tej serii. Jest lekko żółtawa.
Skład odżywki

INCI:  Aqua, Cetearyl Alcohol, Quaternium-87, Dimethicone, Isopropyl Myristate, Argania Spinosa Kernel Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Sclerocarya Birrea Seed Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Panthenol, Cocodimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Keratin, Stearamidopropyl Dimethylamine, Glyceryl Stearate, Distearoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Propylene Glycol, Ceteareth-20, Citric Acid, Phenoxyethanol, Polyquaternium-37, Dimethiconol, Methylparaben, Propylene Glycol Dicaprylate/Dicaprate, Parfum, PPG-1 Trideceth-6, Linalool, Limonene, Hexyl Cinnamal, Cyclomethicone, Benzyl Salicylate, Citronellol, CI 47005, CI 15985.

Mamy tutaj obiecane 7 olei, i co jestem w szoku, to wysoko w składzie. Mamy tutaj olej arganowy, olej macadamia, oliwę z oliwek, olej ze słodkich migdałów, olej z moreli,  olej z maruli (o którym słyszę po raz pierwszy) oraz olej sezamowy. Znajdziemy także hydrolizowaną keratynę i kilka silikonów. 
Jedyną rzeczą, która może nam nie pasować to obecne w odżywce konserwanty.


Odżywki tej używam nakładając na 20-30 minut po umyciu głowy, bardziej może nawet jako maskę.
Jej działanie jest krótko mówiąc świetne. Moje włosy ją pokochały od pierwszego użycia. Są nawilżone, dociążone i mięciutkie. Jestem nimi zachwycona, widać na pierwszy rzut oka, jak bardzo odżywka im pomaga. Nie osłabia skrętu, nie skleja włosów, zdecydowanie ułatwia rozczesywanie.
Oto dowód:

Wiem, zdjęcie jakości zerowej, ale dalej nie mam swojego telefonu, i używam byłego telefonu mojej mamy. Widać jednak na nim, że włosy są zdyscyplinowane i ładnie się układają.

A tymczasem, ja idę poeksperymentować w kuchni.
Życzę miłego popołudnia,
Amanda :)

niedziela, 11 maja 2014

Same problemy i jeden plus.

Niestety, brak wpisu przez ponad dwa tygodnie nie był spowodowany moim lenistwem, a problemami natury technicznej. Prościej mówiąc - w ciągu niecałego tygodnia popsułam i telefon, i aparat. Nie wiem, albo przeszłam pod drabiną, może czarny sierściuch mi drogę przebiegł - nie mam bladego pojęcia.
W każdym bądź razie przepraszam za tę zwłokę, i zaczynam przedstawiać nowy produkt :)
Przedstawiam: Aksamitnie kremowe masło do ciała o zapachu arbuza, firmy Bielenda. Jest ono dostępne we wszystkich Biedronkach, w cenie 5,99zł. Do kompletu możemy także dokupić peeling w tej samej linii zapachowej.
Balsam jest zapakowany w przyjemne dla oka, czerwono-białe pudełeczko. Zawartość: 100ml. Kiedy odkręcimy zakrętkę, to znajdujemy:
FOLIĘ! Pierwszy, ogromny plus dla Bielendy. Kupując produkt, chcę mieć pewność, że nikt go nie macał, nie wąchał, i nie otwierał. Po zdarciu folii wita nas biały balsam, o pięknym zapachu. Jestem ogromną fanką wszystkich zapachów owocowych, więc to kolejny duży pozytyw.




Masło jest gęste, wygodnie się nabiera z pojemniczka. Niestety, jest go tylko 100ml, przez co wątpię, czy wystarczy na bardzo długo, jednak cena rekompensuje wydajność. Zapach jest zniewalający, moja skóra pachnie nim jeszcze długo po użyciu. Ciało po użyciu jest przyjemnie nawilżone, nie odczuwam suchości, nie podrażnia też po depilacji.

Co do samego składu mam mieszane uczucia.
INCI:  Water, Shea butter, Caprylic, Glyceryl Stearate, Mineral Oil, Cetearyl Alkohol, Glycerin, Cyclopentasiloxane, Avocado Oil, Watermelon Fruit Extract, Sodium Stearoyl Glutamate, Sodium Polyacrylate, Citric Acid, Disodium ETDA, Ethylhexylglycerin, Potassium Sorbate, Phenoxyethanol, DMDM Hydrantoin, Parfum, CL 14700

Skład ogólnie prezentuje się bardzo dobrze, drażni mnie jedynie spora ilość konserwantów w tym kosmetyku. Mamy olej z awokado, na drugim miejscu w składzie masło shea, ekstrakt z arbuza, oraz sporo emolientów.  Kilka słów od producenta:




















Uważam, że producent nieźle się spisał i wywiązał ze swoich obietnic. Po 3 użyciach nie oczekuję wygładzenia, ale skóra jest przyjemnie miękka i gładka. Wystawiam temu produktowi solidną 5.

A tymczasem, życzę miłej niedzieli, i zmykam zmywać z włosów maskę. Opinię na jej temat zamieszczę jutro. Pozdrawiam,

Amanda :)